Od miesiąca możesz zjeść w Warszawie wegańskie Sushi! Co więcej, jest to pierwsza tego typu miejscówka w Polsce ;-) Udało mi wpaść tam już dwa razy, a więc z czystym sumieniem mogę napisać parę słów na ten temat.Pierwsze wrażenie – lokal niewielki, dzięki czemu nabiera przytulnej atmosfery. Myślę, że na wieczór warto zarezerwować stolik, jednakże w ciągu dnia nie powinno być problemu z miejscem. Otwarte od 12 (w tygodniu), więc osoby szukające miejscówki na lunch – mogą śmiało skorzystać.Personel – to młodzi, uśmiechnięci ludzie. W przypadku obu wizyt nie musiałam długo czekać na kontakt z kelnerką, a co najważniejsze – była zorientowana w kwestii konkretnych dań. A uwierz – to wcale nie jest oczywiste, miałam ostatnio ciekawe doświadczenie z kelnerkami w innym miejscu, które nie wiedziały, co dokładnie zawiera danie z karty, a nawet usłyszałam że ciasto francuskie przecież glutenu nie ma :) Także wielki plus tutaj dla dziewczyn przyjmujących zamówienia w Edamame ;-) Co więcej, kuchnia jest „otwarta”, a więc można zajrzeć za blat, jak sushi-mistrz tworzy z ryżu i nori cuda, które zostaną zaraz podane do stołu.
Sposób podania – charakterystyczny sposób podania talerzyków – zawsze w ten sam sposób – przyozdobione porcją wasabi kształcie listka oraz „drzewka” z marynowanego imbiru. Może to mało znaczące szczegóły, ale dla mnie estetyka jest równie ważna, co smak :) Na stole znajduje się do dyspozycji zarówno sos tamari jak i sos sojowy tradycyjny.
Jako pierwsze danie zamówiłam zupę „Grzybową” – ale niestandardową – był to wywar z wodorostów kombu z japońskimi grzybami: shitake, enoki, eringi, shimeji i szczypiorkiem. Powiem szczerze, że zaskoczyła mnie – a nie wiedziałam że zupa grzybowa może zaskakiwać! Oryginalny smak grzybów oraz sposób przyprawienia (dość ostry) – dla mnie był idealnym połączeniem!
Sushi – w menu znajdziemy:- Tempura* roll,- Futomaki,- Nigiri,- California maki/ Maki- Special rolls*Bezglutenowcy powinni uważać na dodatki w tempurze oraz tradycyjny sos sojowy (jako wymiennik służy tamari).
Futomaki
Ja degustowałam Futomaki w kilku opcjach oraz tzw. Special rolls’ów (to sushi zawinięte np. w tofu wędzone z żuawiną na wierzchu). Dodatki są zarówno tradycyjne, jak awokado, ogórek czy papryka - ale i wiele ciekawych produktów, jak daikon, okra czy oshinko. Kelnerka na szczęście pomoże w wyjaśnieniu, co to za cuda :) Ciężko powiedzieć, że któryś rodzaj sushi skradł moje serce szczególnie, bo wszystkie były na prawdę smaczne. A już mistrzostwo z dodatkiem tamari, wasabi oraz marynowanego imbiru.
Special rolls
Jako przekąskę spróbowałam Edamame – czyli młodej soi! Dla mnie nowość – wciągająca zdecydowanie. Obiera się podobnie jak groszek cukrowy, w środku są soczyste ziarenka młodej soi. Lubię takie smaczki!
Edamame
Podsumowując - generalnie nigdy nie byłam wielką fanką sushi, ale kto wie... Edamame zdecydowanie mnie zachęciło, by częściej ich odwiedzać.
Polecam!
Więcej o Edamame: http://www.edamame.pl